Ragù di salsiccia to sos miesny do makaronu, ktory przypomina znany wszystkim sos bolognese.
Z reguly na Sycylii sos miesny okresla sie mianem "ragù di carne" i raczej nie spotkalam sie z okresleniem sos "bolognese".
O tym czym jest "salsiccia" pisalam juz w tym poscie.
Sos ten przygotowany z surowej kielbasy smakuje oczywiscie inaczej niz klasyczne bolognese co nie oznacza, ze gorzej. U nas czesto jako alternatywa klasycznego "ragù" miesnego gosci "ragù" z surowej kielbasy.
Skladniki :
Skladniki na 4 osoby
- 400 g makaronu sedanini (moze byc inny rodzaj makaronu)
- 2 petka surowej kielbasy (okolo 200 g)
- 1 mala marchewka
- 1 zabek czosnku
-1-2 cebulki dymki
- 500 ml passaty pomidorowej
- okolo pol kieliszka czerwonego wina
- listek laurowy
- pieprz, sol i oregano
Wykonanie :
Na patelni rozgrzac niewielka ilosc oliwy. Dodac zabek czosnku. Gdy ten sie zarumieni dodac pokrojona drobno cebulke i rozdrobniona surowa kielbase (masa miesna wyjeta uprzednio z flaka).
Smazyc wszystko razem mieszajac czesto przez okolo 5 minut. Podlac nastepnie calosc czerwonym winem. Mieszac potrawe az wino odparuje.
Przesmazona kielbase zalac passata pomidorowa. Dodac listek laurowy , oregano i starta na srednich oczkach marchewke. Posolic i popieprzyc.
Do sosu dodac mniej wiecej pol szklanki wody po czym gotowac na wolnym ogniu przez minim. 30 minut.
Czas gotowania jest tu wazny- gotujac mniej niz 30 minut nie zdaza sie polaczyc smaki gotowanych skladnikow wiec i walory smakowe takiego sosu sa zupelnie inne od tego , ktory byl gotowany przez dluzszy czas.
Dodanie polowy szklanki wody tez ma tu swoj powod. Poczas gotowania jak wiadomo sos sie zageszcza tak wiec by nie dopuscic do jego calkowitego zageszczenia lub co gorsza- do przypalenia sie- dodajemy dodatkowo wode.
W trakcie gotowani mozna zreszta ocenic czy sos potrzebuje ewentualnie dodania dodatkowej ilosci wody czy tez nie.
Gotowy sos mieszamy z ugotowanym makaronem i serwujemy posypane serem (Grana Padano lub Parmezanem).
Buon appetito !
A ponizej pewna groznie wygladajaca modliszka, ktora rozgoscila sie na naszym tarasie na kilka wrzesniowych dni.
no takiego to jeszcze nie jadłam ...
RispondiEliminaa modliszka też na obiad ;)
Tak, modliszka jako antipasto :))))))
EliminaMniam, pysznie! Ślicznotka na zdjęciach. Pozdrawiam
RispondiEliminaSlicznotka?! Juz kombinowalam jak sie jej pozbyc (bezbolesnie dla niej samej) ale ta widac odkryla moje niecne zamiary i sama sie ulotnila... W czas ;)))
Elimina